Jeśli ktokolwiek przewidział to, co wydarzyło się w tym tygodniu Ultraligowych play-offów to powinien jak najprędzej wykorzystać swoje 5 minut i zostać najsławniejszym jasnowidzem świata. Dłuższy tydzień zmagań, bo przedłużony o piątkową serią, nagrodził nas emocjami, których dawno nie odczuwaliśmy na polskiej scenie.
Zaczęliśmy od starcia tytanów Orbit Anonymo i Zero Tenacity. To miała być niewielka przeszkoda w drodze faworytów sezonu do wielkiego finału. 3-0 lub 3-1 dla serbskiej organizacji, innego wyniku nie zakładaliśmy (z wyjątkiem Solari i jej predykcji 3-2 dla Z10). Pierwszy punkt sensacyjnie zdobyło Orbit Anonymo, ale tak w seriach BO5 bywa. Underdog wykorzystuje okazję i niegotowość rywala, by zdobyć ten pierwszy i często jedyny punkt w serii. Jednak nie tym razem. W następnej grze wyrównanie od Z10, by w trzeciej “Anonimowi” stanęli o krok przed wielkim finałem i wyjazdem na EMEA Masters. Obrońcy tytułu wypowiadali się na temat dołączenia Xico do drużyny jako 6-osobowego składu, z czego zamierzali teraz skorzystać. Jedne z najlepszych midlanerów tego sezonu - SlowQ - powrócił na Pola Sprawiedliwości, wyrównując serię do wyniku 2-2 i zostając na decydującej mapie. Tam jednak Kapitan Roison pokazał dlaczego był w najlepszym All-Pro Teamie, dlaczego został MVP sezonu regularnego i dlaczego Seraphine to LoL’owa królowa Polski. Panie i Panowie - 3-2 dla Orbit Anonymo, Zero Tenacity melduje się w małym finale i czeka na rywala do walki o wszystko, co najcenniejsze.
Drugą drużynę Małego Finału miała wyłonić seria MFSK vs AB, gdzie mimo fantastycznego sezonu “Żniwiarzy”, to nadal “Bankierzy” byli faworytami ekspertów i społeczności, co okazało się od samego początku, nie bezpodstawne. W pierwszej grze Alior Bank Team nie zostawił suchej nitki na Maturalnych Forsaken. Tylko po to, by w następnej rozgrywce zrobić krok do tyłu i pozwolić rywalom wyrównać serię. Wielu zrzuciłoby to na barki niesławnej Vi Adiego, jednak umówmy się, Wukong w rękach nicolayi’a to nie przelewki.
Dwie następne gry to całkowita deklasacja oponentów. Alior Bank Team pokazał, dlaczego wszyscy na nich stawiali. Dwa szybkie stompy od “Bankierów” i voilà - dostaliśmy jedną z gorętszych serii tego lata. Zero Tenacity vs Alior Bank Team. Faworyt jest jasny.
Historia lubi się powtarzać. W tym przypadku nawet dwie. Predykcje, gdzie ponownie tylko Solari stanęła okoniem do społeczności i ekspertów, stawiając 3-2 na Alior Bank Team. Reszta? Zdecydowanie 3-0 lub 3-1 dla Z10.
Druga historia to klątwa lata. Nie zdarzyło się jeszcze, by zwycięzcy wiosennego sezonu obronili tytuł latem. Ostatnimi czasy nawet zdarzało się, by ci odpadali właśnie w małym finale. Czyżby mały spoiler?
Ciężko naznaczyć jeden wybrzmiewający element tego sukcesu, bo ta maszyna była naoliwiona od stóp do głów. Świetne drafty od bezuma, problematyczny Ziggs w rękach svnsa czy jego genialna Sivir, many zgarniający zabójstwo za zabójstwem na środku, Matixx, nie uginający się pod presją serii, adi prowadzący drużynę. Jednak wisienką na torcie okazał się minemaciek, zgarniający MVP serii za więcej, niż celne inicjacje. To były czyste bullseye. Tym samym, jak spoilerowałem wcześniej, utrzymaliśmy tradycję klątwy lata. Główny faworyt zawodów nie obroni tytułu. Zero Tenacity - dziękujemy Wam za cały sezon, jednak życie to nie bajka. A przynajmniej nie dla nich, bo Alior Bank Team wygląda jak prawdziwy Kopciuszek.
Wielki finał 10. sezonu Samsung Galaxy Ultraligi rozegramy już w tę sobotę od godziny 16:40. Na żywo, z drużynami w warszawskim studio i z oficjalnym watchparty w stolicy. Nie może Was tam zabraknąć.